środa, 25 grudnia 2013

come back :)

zbierałam się do powrotu, zbierałam jak sójka za morze i zebrać się nie mogłam. jednak doszłam do wniosku, że nic tak mnie nie uspokaja jak kucharzenie i ... oto jestem. znów ... powoli, ale do przodu zamierzam powrócić do tego co lubię czyli eksperymentowania, a czas świąt jest do tego najlepszy.

przedsmak zaległości, które zamierzam nadrobić w najbliższym czasie, zatem ...witam ponownie :)

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Mus czekoladowy

co robi Puchatka jak myśli krążą po głowie i nie chcą się w żaden sposób uspokoić ?!? odpowiedź jest jedna - przygotowuje coś na szybko i na słodko ;) w tytule jest mus czekoladowy, ale nie do końca wiem czy można to podrzucić pod mus. wychodzi z tego pół mus, a pół budyń. gęsty, mocno czekoladowy i pyszny. prawdziwa bomba kaloryczna, ale czasami można przymknąć oko i dać się ponieść ekstrawagancji. deser można podać w pięknych pucharkach, przyozdobić bitą śmietaną, likierem alkoholowym (wersja dla dorosłych) i jakimś owocem i wyjdzie nam czysta czekoladowa dekadencja :) niestety zdjęcie jest kiepskiej jakości, ale robione na szybko ... przeżyje się. 


potrzebne:
  • 2 tabliczki czekolady 
  • 1 łyżka masła
  • 3 żółtka
  • 2 łyżeczki cukru pudru
  • 1 łyżeczka skórki pomarańczowej 
  • 4 białka
  • sól

wykonanie:

- czekoladę łamiemy i wraz z masłem roztapiamy w kąpieli wodnej
- żółtka ubijamy na parze na gęsty krem
- łączymy obie masy
- dodajemy skórkę pomarańczową i mieszamy
- białka ubijamy na sztywną pianę ze szczyptą soli
- bardzo powoli dodajemy do masy i delikatnie mieszamy
- całość rozlewamy do pucharków i wstawiamy do lodówki na noc
- dekorujemy według uznania



* możemy użyć dowolnej czekolady - ja wzięłam mleczną i deser wyszedł baaardzo słodki, dlatego najlepiej postawić na czekoladę deserową.
* obecnie jedna z firm wypuściła w torebeczkach suszoną, startą skórkę z pomarańczy także spokojnie możemy jej poszukać gdyby nam się nie chciało trzeć

niedziela, 20 listopada 2011

Tarta GRUSZKI POD CHMURKĄ

mijała mi wczoraj leniwa sobota i postanowiłam coś upichcić. niestety po dokładnym zbadaniu wnętrza lodówki i szafek za wiele nie znalazłam, ale gdzieś w szufladzie zapodziało mi się ciasto francuskie i dlatego to ono posłużyło za bazę. w kolejnej szufladzie znalazłam gruszki (co prawda już nie pierwszej młodości, ale do ciasta były w sam raz). byłam już w domu :) przygotowałam ciasto francuskie z nadzieniem gruszkowo-balsamicznym i kremem śmietanowym. królikom doświadczalnym smakowało z tym, że UWAGA ciasto jest bardzo słodkie !!!

potrzebne:

  • opakowanie ciasta francuskiego
  • jedno białko
  • 2 gruszki 
  • 1 łyżka masła
  • 3-4 łyżki octu balsamicznego
  • śmietana kremówka 36%
  • pół puszki mleka skondensowanego słodzonego
  • czekolada gorzka (do dekoracji)

wykonanie:

- ciastem wyłożyłam formę do tarty i posmarowałam białkiem
- włożyłam do piekarnika ustawionego na 220 stopni na 20 minut
- w międzyczasie do rondla wlałam ocet i dodałam masło
- gdy oba składniki się połączyły dodałam pokrojone w kostkę, obrane gruszki
- masa gotowała się na wolnym ogniu około 10 minut
- po wyjęciu ciasta i wyłączenu rondelka zrobiłam krem
- krem powstał ze zmiksowania śmietanki (330 ml) z połową puszki mleka skondensowanego
- masę śmietanową włożyłam do lodówki do ochłodzenia
- gdy ciasto już przestygło nałożyłam masę gruszkową
- na wierzch wyłożyłam masę śmietanową i wszystko posypałam czekoladą

ciasto po wyłożeniu oby mas warto włożyć do lodówki na jakieś 2-3 godziny,
wtedy wszystkie składniki ładnie stężeją i przejdą swoimi aromatami
  
po wyłożeniu formy zostało mi jeszcze troszkę ciasta francuskiego
i wycięłam z niego ludzi fajnie prezentują się na powstałym cieście


możemy użyć każdych owoców jakie tylko mamy. na pewno świetnie sprawdzą się tu jabłka oraz banany. zresztą w sumie nie jest ważne jakie dokładnie są to owoce. najważniejsze, żeby dobrze współgrały z całością i żebyśmy je lubili :)


SMACZNEGO

sobota, 19 listopada 2011

Tort PTASIE MLECZKO

osobiście znam mało osób (bardzo mało) które nie lubią ptasiego mleczka. oczywiście w tej kwestii prym wiedzie firma Wedel i jej waniliowe ptasie mleczko ... mmm ... aż się rozmarzyłam :) wróćmy do tematu - za czasów gdy byłam dzieckiem większości Polaków albo nie było stać na takie ptasie mleczko, albo go nawet nie znali. Nasze mamy i babcie miały swoje sposoby i same produkowały pysznego łakocia. poniższy przepis jest właśnie na domowe ptasie mleczko. ja zrobiłam z niego tort, ale równie dobrze możemy je wlać do jakiegoś naczynka i później pokroić w kostkę :) wybór należy do Nas i Naszej wyobraźni

potrzebne:

  • mleko skondensowane niesłodzone 
  • 6 łyżek cukru
  • 4 białka
  • 1/3 szklanki zwykłego mleka
  • 3 łyżki żelatyny
  • 3 krople ekstraktu waniliowego

wykonanie:

- mleko skondensowane łączymy z cukrem
- dodajemy pianę ubitą z białek
- w międzyczasie podgrzewamy (nie gotujemy !!!) mleko zwykłe
- dodjemy do ciepłego mleka żelatynę i mieszamy póki się nie rozpuści
- mleko z żelatyną dodajemy do wcześniej przygotowanej masy i wlewamy ekstrakt waniliowy
- całość chwilę miksujemy - będzie jeszcze bardziej puszyste
- wstawiamy do lodówki na kilka godzin (najlepiej na całą noc)


 ja swoje ptasie mleczko wlałam do formy tortowej i po wyjęciu obłożyłam je kremem do tortów czekoladowym. samo ptasie mleczko wbrew pozorom nie jest bardzo słodkie i dzięki kremowi nabrało charakteru. jeżeli chcemy mieć słodsze ptasie mleczko możemy dodać więcej cukru albo zamiast kremu użyć roztopionej czekolady bądź polewy czekoladowej.





gwanrantuję, że wszyscy będą zachwyceni smakiem i zaskoczeni tym jak bardzo przypomina
im znajome ptasie mleczko Wedla.



 smacznego


Schaby z owocem kaki

kiedy zobaczyłam w Biedronce owoc kaki musiałam go kupić i oczywiście dopiero w domu zaczęłam się zastanawiać co z tym "czymś" zrobić. zajrzałam do lodówki, a tam plastrowany schab leży i się nudzi. postanowiłam więc zrobić kotlety schabowe na owocach kaki. ale co to są te KAKI ?!? "owoc jest czerwonopomarańczowy, uprawiany głównie w Chinach, Korei i Japonii, także w cieplejszych rejonach Azji Środkowej. owoce przypominają pomidor, z czterema listkami po spodniej stronie. miąższ jest lekko twardawy, bardzo słodki i ma konsystencję galaretowatą. wykorzystywany jest głównie do wszelkich konfitur, dżemów i galaretek. często dodaje się go do sosów słodko-kwaśnych.". Nie mogłam oczywiście tak sobie wrzucić wszystkiego razem i wstawić do piekarnika więc zaczęłam od marynaty w której plastry schabu dusiły się przez noc ...


potrzebne: 


  • 10 plastrów schabu 
  • 2 duże owoce kaki 
  • 2 cebule
  • pieprz
  • sok z jednej cytryny 
  • 3 łyżeczki sosu sojowego
  • szczypta bazylii
  • szczypta ziela angielskiego
  • 3-4 łyżki musztardy (kremskiej) 

wykonanie:

- najpierw przygotowujemy marynatę. do jej zrobienia używamy wszystkich składników podanych powyżej prócz pierwszych trzech
- po wymieszaniu składników smarujemy marynatą schaby i wstawiamy do lodówki 
- następnego dnia bierzemy brytfannę i smarujemy ją oliwą
- na wierzchu układamy pokrojone w plastry owoce kaki 
- na owocach kładziemy plastry umarynowanego schabu 
- między każdy plaster wkładamy plastry cebuli 
- wstawiamy do piekarnika na około 40 minut w temperaturze 200 stopni 



marynata jest intensywna zapachowo, ale w smaku całkiem łagodna

 owoce kaki bardzo szybko ciemnieją dlatego należy je pokroić tuż przed wyłożeniem
 
 

schabów nie ubijałam ponieważ zrobiły by się zbyt suche. jeżeli jednak przeszkadza Wam taka grubość polecam rozbić je, ale bardzo delikatnie, pięścią. dzięki temu nie naruszymy struktury mięsa. nie musimy sięmartwić, że mięso się Nam przypali. owoce kaki puszczają bardzo dużo soku choć tak niepozornie wyglądają. ilość soku jaka powstała przy moim pieczeniu wytworzyła się na wysokość połowy brytfanki. po około 40 minutach mięsko mamy gotowe 






smacznego 

ps. powstały sos możemy delikatnie zagęścić śmietaną i polać Nim mięso - pyyycha ;)

środa, 26 października 2011

Domowe ziemniaki z "ogniska"

od długiego czasu chodziły za mną ziemniaki, ale nie takie zwykłe ugotowane tylko takie prawdziwie z ogniska. niestety jakoś nie było okazji do skosztowania takich na żywo więc musiałam sobie jakoś poradzić. oczywiście wszystko rozbiło się o pytanie - jak zrobić w domu ziemniaki z ogniska? przecież nie rozpalę niczego na balkonie. takim oto sposobem wyszły ziemniaczki poniżej. powiadam Wam - smak jest zbliżony, a może i nawet lepszy od tych z ogniska ;)


potrzebne:
  • kilka dużych ziemniaków
  • suszony jałowiec 
  • 20 dkg sera żółtego
  • oliwa do polania

wykonanie:

- ziemniaki obieramy, myjemy i nacinamy wzdłuż
- rozchylamy powstałe kieszonki
- do każdej z kieszonek na zmianę wkładamy ser żółty i jałowiec
- kładziemy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia
- polewamy delikatnie oliwą
- wstawiamy do piekarnika na 220 stopni na około 30 minut

ps. świeży jałowiec dałby lepszy smak ziemniakom, jednak należy pamiętać że taki może się przypalić

Makaron z sosem Carbonara

Mamuśka dzisiaj poszła na radę (kolejną) zatem Puchatka została skazana na zrobienie sobie obiadu. miało być szybko i żebym musiała kupić jak najmniej składników. stanęło na Carbonarze :) sosem tym kilka lat temu zostałam zarażona na wakacjach w Sopocie. nie da się go sknocić, a przygotowanie jest banalnie proste. większość składników każdy z Nas ma zazwyczaj w domu. przepis na sos wywodzi się z kraju makaronów czyli mojej ukochanej włoskiej kuchni.



potrzebne:

  • makaron (dowolny)
  • opakowanie śmietany 30% (można zastąpić jogurtem)
  • 20 dkg boczku wędzonego parzonego
  • 30 dkg sera żółtego
  • sól
  • pieprz
  • gałka muszkatołowa 

wykonanie:

- makaron gotujemy w osolonej wodzie al dente
- boczek kroimy w kosteczkę i wrzucamy na patelnię, smażymy bez tłuszczu (ma się on wytopić z boczku)
- do rondelka wlewamy śmietanę i włączamy na mały ogień
- dodajemy szczyptę soli, pieprzu i gałki
- dodajemy stary żółty ser (powoli) i mieszamy póki ser się całkowicie nie rozpuści
- na koniec dodajemy boczek
- dusimy na małym ogniu przez około 3 minuty
- makaron wyjmujemy na talerz, polewamy sosem z rondelka i posypujemy startym serem



ps. najlepszy do posypania i bardziej odpowiadający oryginałowi byłby parmezan, ale jeżeli go nie dostaniemy wystarczy zwykły ementaler lub gouda