niedziela, 20 listopada 2011

Tarta GRUSZKI POD CHMURKĄ

mijała mi wczoraj leniwa sobota i postanowiłam coś upichcić. niestety po dokładnym zbadaniu wnętrza lodówki i szafek za wiele nie znalazłam, ale gdzieś w szufladzie zapodziało mi się ciasto francuskie i dlatego to ono posłużyło za bazę. w kolejnej szufladzie znalazłam gruszki (co prawda już nie pierwszej młodości, ale do ciasta były w sam raz). byłam już w domu :) przygotowałam ciasto francuskie z nadzieniem gruszkowo-balsamicznym i kremem śmietanowym. królikom doświadczalnym smakowało z tym, że UWAGA ciasto jest bardzo słodkie !!!

potrzebne:

  • opakowanie ciasta francuskiego
  • jedno białko
  • 2 gruszki 
  • 1 łyżka masła
  • 3-4 łyżki octu balsamicznego
  • śmietana kremówka 36%
  • pół puszki mleka skondensowanego słodzonego
  • czekolada gorzka (do dekoracji)

wykonanie:

- ciastem wyłożyłam formę do tarty i posmarowałam białkiem
- włożyłam do piekarnika ustawionego na 220 stopni na 20 minut
- w międzyczasie do rondla wlałam ocet i dodałam masło
- gdy oba składniki się połączyły dodałam pokrojone w kostkę, obrane gruszki
- masa gotowała się na wolnym ogniu około 10 minut
- po wyjęciu ciasta i wyłączenu rondelka zrobiłam krem
- krem powstał ze zmiksowania śmietanki (330 ml) z połową puszki mleka skondensowanego
- masę śmietanową włożyłam do lodówki do ochłodzenia
- gdy ciasto już przestygło nałożyłam masę gruszkową
- na wierzch wyłożyłam masę śmietanową i wszystko posypałam czekoladą

ciasto po wyłożeniu oby mas warto włożyć do lodówki na jakieś 2-3 godziny,
wtedy wszystkie składniki ładnie stężeją i przejdą swoimi aromatami
  
po wyłożeniu formy zostało mi jeszcze troszkę ciasta francuskiego
i wycięłam z niego ludzi fajnie prezentują się na powstałym cieście


możemy użyć każdych owoców jakie tylko mamy. na pewno świetnie sprawdzą się tu jabłka oraz banany. zresztą w sumie nie jest ważne jakie dokładnie są to owoce. najważniejsze, żeby dobrze współgrały z całością i żebyśmy je lubili :)


SMACZNEGO

sobota, 19 listopada 2011

Tort PTASIE MLECZKO

osobiście znam mało osób (bardzo mało) które nie lubią ptasiego mleczka. oczywiście w tej kwestii prym wiedzie firma Wedel i jej waniliowe ptasie mleczko ... mmm ... aż się rozmarzyłam :) wróćmy do tematu - za czasów gdy byłam dzieckiem większości Polaków albo nie było stać na takie ptasie mleczko, albo go nawet nie znali. Nasze mamy i babcie miały swoje sposoby i same produkowały pysznego łakocia. poniższy przepis jest właśnie na domowe ptasie mleczko. ja zrobiłam z niego tort, ale równie dobrze możemy je wlać do jakiegoś naczynka i później pokroić w kostkę :) wybór należy do Nas i Naszej wyobraźni

potrzebne:

  • mleko skondensowane niesłodzone 
  • 6 łyżek cukru
  • 4 białka
  • 1/3 szklanki zwykłego mleka
  • 3 łyżki żelatyny
  • 3 krople ekstraktu waniliowego

wykonanie:

- mleko skondensowane łączymy z cukrem
- dodajemy pianę ubitą z białek
- w międzyczasie podgrzewamy (nie gotujemy !!!) mleko zwykłe
- dodjemy do ciepłego mleka żelatynę i mieszamy póki się nie rozpuści
- mleko z żelatyną dodajemy do wcześniej przygotowanej masy i wlewamy ekstrakt waniliowy
- całość chwilę miksujemy - będzie jeszcze bardziej puszyste
- wstawiamy do lodówki na kilka godzin (najlepiej na całą noc)


 ja swoje ptasie mleczko wlałam do formy tortowej i po wyjęciu obłożyłam je kremem do tortów czekoladowym. samo ptasie mleczko wbrew pozorom nie jest bardzo słodkie i dzięki kremowi nabrało charakteru. jeżeli chcemy mieć słodsze ptasie mleczko możemy dodać więcej cukru albo zamiast kremu użyć roztopionej czekolady bądź polewy czekoladowej.





gwanrantuję, że wszyscy będą zachwyceni smakiem i zaskoczeni tym jak bardzo przypomina
im znajome ptasie mleczko Wedla.



 smacznego


Schaby z owocem kaki

kiedy zobaczyłam w Biedronce owoc kaki musiałam go kupić i oczywiście dopiero w domu zaczęłam się zastanawiać co z tym "czymś" zrobić. zajrzałam do lodówki, a tam plastrowany schab leży i się nudzi. postanowiłam więc zrobić kotlety schabowe na owocach kaki. ale co to są te KAKI ?!? "owoc jest czerwonopomarańczowy, uprawiany głównie w Chinach, Korei i Japonii, także w cieplejszych rejonach Azji Środkowej. owoce przypominają pomidor, z czterema listkami po spodniej stronie. miąższ jest lekko twardawy, bardzo słodki i ma konsystencję galaretowatą. wykorzystywany jest głównie do wszelkich konfitur, dżemów i galaretek. często dodaje się go do sosów słodko-kwaśnych.". Nie mogłam oczywiście tak sobie wrzucić wszystkiego razem i wstawić do piekarnika więc zaczęłam od marynaty w której plastry schabu dusiły się przez noc ...


potrzebne: 


  • 10 plastrów schabu 
  • 2 duże owoce kaki 
  • 2 cebule
  • pieprz
  • sok z jednej cytryny 
  • 3 łyżeczki sosu sojowego
  • szczypta bazylii
  • szczypta ziela angielskiego
  • 3-4 łyżki musztardy (kremskiej) 

wykonanie:

- najpierw przygotowujemy marynatę. do jej zrobienia używamy wszystkich składników podanych powyżej prócz pierwszych trzech
- po wymieszaniu składników smarujemy marynatą schaby i wstawiamy do lodówki 
- następnego dnia bierzemy brytfannę i smarujemy ją oliwą
- na wierzchu układamy pokrojone w plastry owoce kaki 
- na owocach kładziemy plastry umarynowanego schabu 
- między każdy plaster wkładamy plastry cebuli 
- wstawiamy do piekarnika na około 40 minut w temperaturze 200 stopni 



marynata jest intensywna zapachowo, ale w smaku całkiem łagodna

 owoce kaki bardzo szybko ciemnieją dlatego należy je pokroić tuż przed wyłożeniem
 
 

schabów nie ubijałam ponieważ zrobiły by się zbyt suche. jeżeli jednak przeszkadza Wam taka grubość polecam rozbić je, ale bardzo delikatnie, pięścią. dzięki temu nie naruszymy struktury mięsa. nie musimy sięmartwić, że mięso się Nam przypali. owoce kaki puszczają bardzo dużo soku choć tak niepozornie wyglądają. ilość soku jaka powstała przy moim pieczeniu wytworzyła się na wysokość połowy brytfanki. po około 40 minutach mięsko mamy gotowe 






smacznego 

ps. powstały sos możemy delikatnie zagęścić śmietaną i polać Nim mięso - pyyycha ;)

środa, 26 października 2011

Domowe ziemniaki z "ogniska"

od długiego czasu chodziły za mną ziemniaki, ale nie takie zwykłe ugotowane tylko takie prawdziwie z ogniska. niestety jakoś nie było okazji do skosztowania takich na żywo więc musiałam sobie jakoś poradzić. oczywiście wszystko rozbiło się o pytanie - jak zrobić w domu ziemniaki z ogniska? przecież nie rozpalę niczego na balkonie. takim oto sposobem wyszły ziemniaczki poniżej. powiadam Wam - smak jest zbliżony, a może i nawet lepszy od tych z ogniska ;)


potrzebne:
  • kilka dużych ziemniaków
  • suszony jałowiec 
  • 20 dkg sera żółtego
  • oliwa do polania

wykonanie:

- ziemniaki obieramy, myjemy i nacinamy wzdłuż
- rozchylamy powstałe kieszonki
- do każdej z kieszonek na zmianę wkładamy ser żółty i jałowiec
- kładziemy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia
- polewamy delikatnie oliwą
- wstawiamy do piekarnika na 220 stopni na około 30 minut

ps. świeży jałowiec dałby lepszy smak ziemniakom, jednak należy pamiętać że taki może się przypalić

Makaron z sosem Carbonara

Mamuśka dzisiaj poszła na radę (kolejną) zatem Puchatka została skazana na zrobienie sobie obiadu. miało być szybko i żebym musiała kupić jak najmniej składników. stanęło na Carbonarze :) sosem tym kilka lat temu zostałam zarażona na wakacjach w Sopocie. nie da się go sknocić, a przygotowanie jest banalnie proste. większość składników każdy z Nas ma zazwyczaj w domu. przepis na sos wywodzi się z kraju makaronów czyli mojej ukochanej włoskiej kuchni.



potrzebne:

  • makaron (dowolny)
  • opakowanie śmietany 30% (można zastąpić jogurtem)
  • 20 dkg boczku wędzonego parzonego
  • 30 dkg sera żółtego
  • sól
  • pieprz
  • gałka muszkatołowa 

wykonanie:

- makaron gotujemy w osolonej wodzie al dente
- boczek kroimy w kosteczkę i wrzucamy na patelnię, smażymy bez tłuszczu (ma się on wytopić z boczku)
- do rondelka wlewamy śmietanę i włączamy na mały ogień
- dodajemy szczyptę soli, pieprzu i gałki
- dodajemy stary żółty ser (powoli) i mieszamy póki ser się całkowicie nie rozpuści
- na koniec dodajemy boczek
- dusimy na małym ogniu przez około 3 minuty
- makaron wyjmujemy na talerz, polewamy sosem z rondelka i posypujemy startym serem



ps. najlepszy do posypania i bardziej odpowiadający oryginałowi byłby parmezan, ale jeżeli go nie dostaniemy wystarczy zwykły ementaler lub gouda

Brokuły w sosie beszamelowym

powiedziałam chwilowo dość marchewce i szukam innych pomysłów na dodatek do dań głównych. takim oto sposobem powstał ten zielono-biały przysmak. nie ma w nim nic trudnego, a jest zdrowy (zielenina, chlorofil) i banalnie prosty w wykonaniu. zachwyci nie tylko oko, ale i podniebienie :)


potrzebne:

  • brokuły (najlepiej świeże, ale mogą być też mrożone)
  • 4 dkg masła
  • 1 i 1/2 szklanki mleka
  • 2 łyżki mąki
  • szczypta gałki muszkatołowej
  • szczypta soli
  • szczypta pieprzu 

wykonanie:

- brokuły wrzucamy na osolony wrzątek na 3-5 minut
- w międzyczasie rozpuszczamy w rondelku masło i powoli dodajemy mąkę (cały czas mieszamy)
- gdy składniki ładnie się połączą dodajemy powoli mleko cały czas mieszając
- kiedy sos zacznie gęstnieć zdejmij go z ognia i dopraw solą, pieprzem i gałką
- wyjmij brokuły z wody i polej je gorącym sosem



ps. faktem jest, że zamrożone brokuły mogą być, ale pamiętajmy, że najlepsze będą te świeże :)

Gougeres

jak ustaliłyśmy - tak zrobiłyśmy. spotkałyśmy się, tym razem już we trzy, żeby poobcować minimalnie z kuchnią francuską. założenia Naszych spotkań są jasne - ma być łatwe do zrobienia, tanio i nawiązująco do tematy przewodniego. zaczęłyśmy od kieliszka alkoholu (co prawda nie był to Dom Pérignon, ale nie wdawajmy się w szczegóły), a po zrobieniu sałatki, pokrojeniu deski serów przystąpiłyśmy do przygotowania Gougeres czyli ptysiów serowych (inspiracja: www.kwestiasmaku.com). nasz wypiek co prawda mało przypominał ptysie, ale smakował świetnie i już znalazłam kolejne pomysły na jego wykorzystanie



potrzebne:

• 3 łyżki niesolonego masła (użyłyśmy Delmy)
• 1/2 szklanki wody
• szczypta soli (a nawet troszeczkę więcej)
• 3/4 szklanki przesianej mąki
• 3 duże jajka
• 1 szklanka grubo tartego sera żółtego (tradycyjnie używa się sera Gruyère)

wykonanie:

- nagrzewamy piekarnik do 200 stopni
- w rondelku na dużym ogniu zagotowujemy masło, sól i wodę
- zdejmujemy z ognia i mieszamy z mąką
- zmniejszyć ogień na średni i mieszać cały czas masę póki nie zacznie przywierać do garnka
- w tym momencie zdejmujemy z ognia i wbijamy jajka
- mieszamy aż powstanie jednolita masa do której dodajemy ser (około 3/4 szklanki)
- po połączeniu składników wykładamy papierem do pieczenia blachę
- nakładamy w odstępach po kopiatej łyżce masy
- każdy z ptysiów posypujemy na wierzchu pozostałym żółtym serem
- wstawiamy do piekarnika i pieczemy przez około 25 minut
- ptysie mają potroić swoją mase i się zrumienić


ptysie już szykują się do pieca

fot. by Ziomek - efekt końcowy

SMACZNEGO



ps. Nasze ptysie trzymałyśmy trochę za krótko i masa w środku nie do końca się ścieła. To jest przepis na Gougeres, ale spokojnie do masy można dodać np. warzywa czy szynkę i wyjdą z tego świetne misi pizzerinki - całkiem oryginalne w smaku :)


Tortille według Gosi

jakiś czas temu zauroczył mnie pomysł wspólnych spotkań podczas których osoby zaproszone wspólnie gotują. pomysł na chwilę przycichł, ale o dziwo ruszył z miejsca i tak oto spotkałyśmy się z Gosią na wspólne gotowanie. ustaliłyśmy sobie, że spotkania będą tematyczne i na pierwszy ogień poszła kuchnia meksykańska. całość prezentowanego dania jest autorstwa Gosi :) ja zdecydowanie mogę polecić z czystym sumieniem ten przepis, bo jest smaczny i do tego sycący. świetnie nadaje się na imprezę.



potrzebne:

  • placki Tortilla ok 6 -7 szt
  • 500 g mięsa mielonego wedle upodobań jakiego
  • 2 sosy Napoli z proszku
  • puszka czerwonej fasoli
  • cebula / czosnek
  • oliwa z oliwek + kawałeczek masła
  • papryka ostra i słodka,
  • ulubione zioła, sól pieprz etc.
  • ser duża kostka np Goudy
wykonanie: 

- Na patelni rozgrzej oliwę ( masło dodaj później do mięsa do smaku)
- Na patelnię wrzuć mięso i usmaż je prawie do końca.( w czasie smażenia dodaj cebulę i czosnek)
- Zrób sos według przepisu z torebki i gdy mięso będzie dochodziło zalej je sosem
- Gotuj sos i mięso aż zgęstnieją na nielejącą się masę
- Pod koniec gotowania dodaj wszystkie zioła, papryki, kawałeczek masła, oraz czerwoną fasolę
- Podgrzewaj wszystko do czasu aż fasola będzie ciepła, nie zagotuj fasoli gdyż będzie się rozpadać.
- Gdy farsz jest gotowy, weź placek tortilli ułóż na nim farsz, posyp serem, zawiń najpierw spód a potem boki
- Tak powstały placek, posyp serem
- Wstaw do piekarnika na 180-200 stopni i piecz do całkowitego rozpuszczenia sera.
- Delektuj się, możesz urozmaicić danie sosem salsa bądź ketchupem.




RADA

Dodaj mniej wody do sosów będzie się krócej odparowywał
Pomiędzy odstające części tortilli wsyp ser wtedy sklei się i będzie wygodniej przy podawaniu


ps. Berłosia wpadła do Nas na sam koniec spróbować specjałów i tak jej się spodobało, że już umówiłyśmy się na następny raz. Przed Nami - kuchnia francuska :)

wtorek, 11 października 2011

Sałatka z kurczakiem i makaronem

Przychodzą takie chwile, kiedy w żaden sposób nie chce mi się stać przy tzw. garach, a wypadałoby coś zjeść. Na szybko, na ciepło i sycące. Najlepiej spełniającym te kryteria daniem jest sałatka, którą zaraz przedstawię. Jej wykonanie to czas około 10 minut (a to nawet i nie), chyba że weźmiemy świeże piersi ;) Sałatkę można modyfikować dodając zamiast ogórka kiszonego - konserwowy albo kukurydzę, jednak mnie najlepiej odpowiada taki zestaw


potrzebne:

  • 2 kotlety schabowe z kury kupne lub pozostałe z obiadu
  • kapusta pekińska (mała główka)
  • 3 ogórki kiszone
  • paczka zupki chińskiej Vifon (makaron tej firmy jest najlepszy do sałatek)
  • papryka czerwona 
  • majonez
  • sól
  • pieprz


wykonanie:

- schaby kroimy na małe kawałeczki i wrzucamy na patelnię z niewielką ilością tłuszczu
- w między wyjmujemy makaron, posypujemy dodaną przyprawą i zalewamy gorącą wodą
- następnie kroimy kapustę oraz ogórki i paprykę
- wszystko wrzucamy do miski
- dorzucamy mięso oraz "zrobiony" makaron
- dodajemy około 2 łyżek majonezu
- doprawiamy solą i pieprzem do smaku
- mieszamy


RADY:

* w wersji light zamiast majonezu możemy użyć jogurtu
* jeżeli nie mamy kotletów możemy dodać pokrojoną w kostkę i upieczoną świeżą pierś z kurczaka
* papryki możemy użyć dowolnego koloru - mnie się akurat podoba kolorystycznie ta :)

Marchewka glazurowana (miodowa)

Moim ulubionym warzywek surówkowym jest marchewka. Uwielbiam jej słodycz, delikatność, chrupkość oraz soczystość. Szukałam jakiegoś nowego sposobu jej podania, inne od zwykłego pokrojenia w kosteczkę bądź starcia na tarce. I znalazłam. Przepis jest zmodyfikowany jako, że oryginał wydawał się zbyt mdły. Moje dziewczyny się nią zachwyciły i teraz ciągle muszę ją teraz robić :P



potrzebne:

- marchewka surowa (mnie wychodzi prawie całe opakowanie z Biedronki ;P)
- masło
- cukier
- miód
- woda



wykonanie:

- marchewkę obieramy i kroimy na pół, a potem jeszcze na pół
- wrzucamy do rondla
- zalewamy do połowy wodą (TAK, mało wody trza)
- włączamy najwyższy ogień
- wsypujemy około 2 łyżek cukru i mieszamy
- wkładamy 2-3 łyżki masła i mieszamy
- dokładamy około 2 łyżek miodu (ja mam tymiankowy, ale z normalnym też będzie pycha)
- cały czas gotujemy na najwyższym ogniu od czasu do czasu obracając marchewki tak żeby cała glazura je oblekła
- gdy marchewki będą prawie miękkie wyjmujemy na talerz


SMACZNEGO

RADA:

jeżeli zauważycie, że wody jest nadal za dużo - odlejcie ją. marchewka ma się przede wszystkim glazurować w wywarze, a nie gotować (oczywiście mówię o końcowym etapie)

Kurcze pieczone (całe)



Od jakiegoś czasu chodził za mną kurczak. Taki soczysty, ale chrupiący zarazem. Przyszła niedziela, a więc czas jedynego dnia w tygodniu w którym gotuję dla siebie i moich dziewczyn (co prawda zdarzają się wypadki przy pracy w ciągu tygodnia, ale są tak niezmiernie rzadkie, że nie warto o nich mówić) i nastała okazja do wcielenia w życie mojego planu. Jak postanowiłam - tak zrobiłam. Musicie mi jednak wybaczyć, bo zdjęcie nie wygląda zachęcająco, ale uwierzcie mi na słowo - "kuczak" jest pyszny i dokładni taki jak chciałam ...


potrzebne:

- 1 cały kurczak
- 2 cebule (najlepiej szalotki)
- 1 marchewka
- 1 papryka
- koperek
- przyprawa do kurczaka
- oliwa (ale może być też olej)
- ser camembert


wykonanie:

- bierzemy kurczaka (myjemy) i smarujemy go przyprawą do sera
- wstawiamy na godzinę do lodówki
- na brytfankę wylewamy około łyżki oliwy (oleju) i rozsmarowujemy ją na całości
- po godzinie wyciągamy kurczaka i władowujemy mu do brzucha pokrojoną w plastry szalotkę, pokrojone w słupki marchewkę i paprykę
- kurczaka kładziemy w brytfance
- na wierzch kładziemy pokrojony w plastry camembert
- całość posypujemy koperkiem
- pieczemy około 45 minut w 220 stopniach




PS

(dla wyjaśnienia - to spalone dookoła kurczaka to cebula i reszta marchewki która została, bo nie zmieściło się już do kurczaka - zapomniałam, że w takiej temperaturze i po takim czasie zostanie tylko wiór :P - wybaczcie ;P )

Figi z serem mascarpone

Przeglądając blogi kulinarne wpadłam na hasło "figi". Pomyślałam, że warto coś skombinować z tego niecodziennego (dla mnie) dodatku. Udałam się na rynek i dokonałam zakupu 3 fig (zdzierstwo - małe to to i 3,50 zł za sztukę). Kiedy wróciłam, szybko wynalazłam w internecie co można z nich zrobić, a szczególnie w połączeniu z moim ulubionym mascarpone.

potrzebne:


- 2 dojrzałe figi
- opakowanie sera Mascarpone (polecam z Biedronki :P)
- 4 łyżki cukru trzcinowego (może być brązowy)
- 2 żółtka


wykonanie:

- w misce miksujemy żółtka z cukrem na gładką masę
- dodajemy całe opakowanie serka
- mieszamy aż zrobi się jednolita masa
- przekładamy masę do kokilek
- figi przekrawamy na pół
- wkładamy na środek kremu dociskając
(tutaj komentarz - możemy już jeść, bo w takiej wersji też jest pyszne)
- posypujemy delikatnie cukrem
- wstawiamy do piekarnika ustawionego na 140 stopni na 10 minut
- po 10 minutach wyjmujemy i odstawiamy do wystygnięcia
- jak wystygnie wstawiamy do lodówki na około 2h
- jemy ;)


 
RADA:

jeżeli ktoś nie lubi fig, bądź ich nie ma to mogą być każde inne owoce



Bailey's - domowe wykonanie

Naszła mnie ochota na likier, ale taki domowej roboty. Przeszukałam wiele stron w poszukiwaniu jakiegoś prostego przepisu, ale w większości były albo zbyt skomplikowane albo po prostu za długo trzeba było czekać na efekty. Ten jest idealny :) Nie dość, że bardzo lubię oryginalną wersję to na dodatek robi się go (prawie) błyskawicznie.


Składniki likieru:

* puszka skondensowanego mleka słodzonego
* 150 ml whisky
* 150 ml wódki
* 1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej (opcjonalnie)
* kilka kostek rozpuszczonej gorzkiej czekolady (opcjonalnie)


Sposób przygotowania:

1. Puszkę skondensowanego mleka słodzonego przykrytą w całości wodą, gotujemy na wolnym ogniu (woda powinna lekko bulgotać) przez 1,5 godziny

2. Schłodzoną puszkę otwieramy i jej zawartość dokładnie miksujemy w naczyniu, dolewając powoli alkohol.
(PAMIĘTAĆ - puszkę otworzyć DOPIERO po WYSTYGNIĘCIU !!!)

3. Dla smaku możemy dodać łyżeczkę kawy rozpuszczalnej lub/i rozpuszczoną czekoladę.

4. Likier nadaje się do picia zaraz po zrobieniu!



SMACZNEGO :)